Jones: Wiem, że mam do odegrania swoją rolę
Curtis Jones jest bliski powrotu do pełnej sprawności, kontynuując wdrażanie się do zespołu po frustrującym okresie spędzonym poza boiskiem w związku z kontuzją.
Pomocnik wszedł w środę z ławki w wygranym 3:0 spotkaniu z Ajaxem, które zapewniło awans z grupy A do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Było to trzecie z rzędu spotkanie, w którym Jones brał udział.
Po opuszczeniu blisko trzech miesięcy w związku z "nietypową" kontuzją, Anglik jest zachwycony powrotem do gry.
- Oczywiście było to frustrujące - mówi.
- To był problem z kością, a jeśli chodzi o tego typu urazy, z reguły wynika to z niebezpiecznego starcia, albo czegoś w tym rodzaju. Tym razem tak nie było, sztab medyczny uznał, że jest to reakcja stresowa.
- Nie mam pojęcia z czego się to wzięło. Być może wynikało to ze złego stanu murawy, czy przeciążenia. Było to coś nietypowego, ale już jest w porządku. Gram, jestem szczęśliwy, znów się uśmiecham, nadeszły dobre dni.
- Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, nie powiedziałbym, że jestem już gotowy na sto procent, ale jest coraz bliżej.
- Nie było mnie przez dziesięć tygodni, mam za sobą całą rekonwalescencje i pracę nad powrotem do kondycji meczowej, ale to nie to samo co granie, więc korzystam z każdego spotkania i mam nadzieję, że wkrótce będę znów w pełni swoich możliwości.
Spotkaliśmy się z Jonesem w AXA Training Centre przed sobotnim starciem z Leeds United rozmawiając o nadchodzącym meczu, zwycięstwie w Amsterdamie, kluczu do odnalezienia powtarzalności, która charakteryzowała Liverpool w ostatnich latach i o jego celu, by otrzymać więcej minut przed przerwą na mistrzostwa świata.
Drużyna pokazała się z dobrej strony przeciwko Ajaxowi, pewnie cieszysz się z awansu do 1/8 finału na jedno spotkanie przed końcem fazy grupowej?
- Oczywiście. To nigdy nie jest łatwy teren. Miałem już okazję tam grać i wiedziałem, że nie jest łatwo. Są świetnym zespołem, ale chłopcy doskonale się spisali i wygrali. Same pozytywy, także z mojego indywidualnego punktu widzenia, rozegrałem pół godziny i dobrze się czułem. Awansowaliśmy i nie mogę się doczekać kolejnej fazy rozgrywek.
To był idealna odpowiedź po meczu z Nottingham Forest. Pokazuje charakter tej grupy, prawda? Po rozczarowującym wyniku w weekend udało się odpowiednio podejść do tego ważnego starcia.
- Tak, oczywiście. To także część tego sportu, będą mecze, w których zostaniesz pokonany, nawet jeśli powinieneś wygrać, a będą też takie, gdzie grasz z silnym rywalem, ale zdominujesz spotkanie i wygrasz. To część piłki, ale zdecydowanie były pozytywy z perspektywy całego zespołu.
Czy teraz nadszedł czas, aby na środowym spotkaniu budować pewność sobie przed meczem z Leeds?
- Zdecydowanie. Nie mamy za sobą najlepszego startu, jest on pełen wzlotów i upadków, ale zrobiliśmy swoje przeciwko Ajaxowi, teraz chodzi o podążanie tą drogą i budowanie na tym.
Ten zespół był niezwykle konsekwentny w ostatnich latach, ale do tej pory brakowało tego w tym sezonie, co jest kluczem do odzyskania powtarzalności?
- Powiedziałabym, że wszystko jest w naszych rękach. Menadżer i jego sztab wybierają drużynę, a fani powiedzą, że jest to silna drużyna, albo, że ktoś nie grał dłuższy czas i ją osłabia, ale koniec końców, wszystko zależy od nas. Jak już mówiłem, menadżer wybiera skład, więc to od nas zależy, jak się zaprezentujemy. Oczywiście zależy to od tego jak układa się mecz. Jeśli jest to mecz pucharowy, można trochę porotować, wpuścić młodych zawodników, by wiedzieli, że mają do odegrania ważną rolę, bo są częścią drużyny. Jeśli to Liga Mistrzów lub Premier League, to ci najważniejsi gracze biorą na siebie odpowiedzialność i pokazują, co potrafią. Dla zawodników takich jak ja, którzy wracają do zespołu, powiedziałbym, że jest to nieco trudne, aby wejść do gry i pomóc zespołowi w znalezieniu idealnej formy. Wszyscy mamy swoje role i zdecydowanie jesteśmy na to gotowi.
Zostało pięć meczów do rozegrania przed Mistrzostwami Świata, więc byłby to dobry czas, aby ponownie znaleźć tę powtarzalność i zgarnąć serię zwycięstw...
- Tak, oczywiście. Ale z drugiej strony, kiedy odnajdujesz formę i ciągle wygrywasz, nie jesteś zadowolony, że nadchodzi przerwa. Ale jak powiedziałem, podchodzimy do każdego meczu indywidualnie, dobrze byłoby wejść na dobre tory przed przerwą. Niektórzy wyjadą, odpoczną i zrelaksują się, a znajdą się tacy którzy, miejmy nadzieję, będą starali się utrzymać formę w barwach swoich reprezentacji.
Czu uważasz aktualny terminarz za idealny dla ciebie, by wrócić do pełni sił za sprawą kolejnych minut na boisku?
- Zdecydowanie. Ale jeśli nie, to nie jest to coś, z powodu czego będę się dąsał. Wiem, że odgrywam swoją rolę w drużynie i kiedy wrócę do pełni sił, wiem, że będzie to jeszcze większa rola, ale jednocześnie trzeba oddać hołd tym, którzy są w drużynie i dobrze sobie radzą. Muszę poczekać, a kiedy nadarzy się okazja, muszę ją wykorzystać, by utrzymać miejsce w składzie.
Jakiego meczu oczekujesz przeciwko Leeds? Nie są w najlepszej formie, ale być może wyczekują wyjazdu na Anfield jako doskonałej okazji do odwrócenia tego sezonu...
- Na pewno tak bym do tego podszedł na ich miejscu. Ale jeśli chodzi o ich zespół, z osobistego punktu widzenia i z mojego doświadczenia występów przeciwko nim, wiem, że zawsze gra się z nimi ciężko. Bieganie, pojedynki, dużo krycia, więc tego też się spodziewamy. Ponownie, do nas należy wziąć to na siebie, dopasować się do nich i dać z siebie więcej, miejmy nadzieję, że zwyciężymy i nadal będziemy stawiać czoła wyzwaniom.
Na sam koniec, jest to mecz na Anfield w sobotni wieczór, co jest dość nietypowe, ale powinno oznaczać, że atmosfera będzie doskonała. W czasach, gdy kalendarz jest tak pełen, czy to da wam dodatkowy impuls, którego potrzebujecie?
- Tak, zdecydowanie. Jak wszyscy widzieli od lat, jesteśmy drużyną, która jest bardzo zżyta z fanami, a kiedy mecz jest ciężki, fani zaczynają głośno śpiewać. Kiedy pojawią się trudności, będą nas głośno wspierać, to da nam impuls. Jeśli gramy dobrze, śpiewają nasze imiona i piosenki, a jeśli spotkanie jest trudne, wystarczy jedna szansa, a fani wracają ze wsparciem i dają nam impuls. To wydobywa z nas to, co najlepsze, więc będzie to dobry mecz i zdecydowanie nie mogę się go doczekać.
Komentarze (11)
Hasło klubu: Nigdy nie bedziesz szedł sam
Nasi kibice: